Trochę miłości… dla naszych pleców!

Kiedy chcemy pracować nad wygięciami do tyłu, dobrze jest pamiętać, żeby zacząć, a potem równolegle dbać o technikę pracy mięśni pleców (mówiąc baaardzo ogólnie). Dobrze zbudowany trening przede wszystkim poprawi komfort naszej codzienności. Dlaczego to takie ważne?

Wszyscy wiemy, że na efekty trzeba zapracować. Spędzając dużą część naszego życia w pozycji siedzącej (szkoła, praca, samochód, a nawet ulubiona kanapa w domu mocno się do tego przyczyniają), mamy tendencję do garbienia się, czyli pogłębiania kifozy w odcinku piersiowym kręgosłupa i zamykania klatki piersiowej (spięte mięśnie piersiowe, ramiona zrotowane do wewnątrz, grzbiety dłoni w neutralnej pozycji skierowane do przodu). Żeby patrzeć przed siebie, a nie pod nogi, często potrzebujemy zadzierać brodę do góry, co z kolei jest jedną z popularnych przyczyn napięciowego bólu głowy. Jeśli w takiej sytuacji po prostu będziemy “cisnąć” wyginanie się, efekt z czasem może być odwrotny do zamierzonego, a codzienność jeszcze mniej komfortowa.

Ale jeśli wykonamy kawał świadomej pracy i m.in. uruchomimy zblokowany odcinek piersiowy, otworzymy klatkę piersiową, uaktywnimy w odpowiednich momentach ramiona, ustabilizujemy odcinek szyjny i lędźwiowy kręgosłupa, docenimy prawidłowe ustawienie miednicy, rolę pośladków i nauczymy się korzystać z zakresów, jakie mogą dać zginacze bioder – wtedy przede wszystkim poprawimy postawę i nasz komfort życia, a przy okazji zbudujemy bardzo solidną bazę do wyginania się do tyłu.