Czy każdy “dobry trening” obowiązkowo powinniśmy kończyć zlani potem padając na nos?

To jak wyglądają nasze treningi, w dużej mierze zależy od naszych celów treningowych, obecnej kondycji, poziomu zaawansowania, predyspozycji, wieku, itp. Jeśli lubimy, fajnie jest się czasem dobrze zmęczyć.

Ale.

To nie jest jedyny możliwy wzorzec treningowy. Świetnym (i potrzebnym!) treningiem może być np… 5 minut kontrolowanego, świadomego oddychania. Taki trening może pomóc obniżyć poziom stresu (m.in. poprzez aktywowanie przywspółczulnego układu nerwowego), zmniejszyć bóle pleców albo… pomóc w pracy nad ruchomością odcinka piersiowego kręgosłupa. Serio.

Super ważne jest też pamiętanie co jakiś czas o robieniu 5 minut przerwy w pracy. I chociaż szczerze polecam wstać z krzesła, rozprostować kości i się przespacerować, to można też sporo dobrego zrobić cały czas siedząc. Przeciąganie się, splecenie rąk nad głową albo za plecami, kilka skrętów klatki piersiowej albo rozruszanie szyi mogą sprawić, że zamiast starać się przetrwać, będziemy mogli na prawdę skupić się lepiej na dalszej pracy.

I nawet te treningi, na które chodzimy wieczorami lub robimy online – są tak różne! Cardio i siłówka z pewnością mają swoich amatorów, a joga też potrafi odzywać się w zakwasach przez kilka kolejnych dni. Ale mamy też wiele opcji na delikatny ruch, aktywny relaks prosto z naszego salonu.

Jeśli nie lubicie się męczyć, to wcale nie oznacza, że ruch nie jest dla Was! Kiedy kochacie się porządnie styrać, też pamiętajcie, że czasem warto wrzucić na luz. Ruch ma wiele odmian, jego jakość możemy mierzyć na wiele sposobów, nie tylko ilością wylanego potu.