Rozciąganie “na wyścigi”

Na to, jak się ruszamy, wpływają wszystkie bodźce, z jakimi nasze ciało spotyka się podczas całego swojego życia. 

  • Jak długo i w jakiej pozycji spędzamy największą część dnia, 
  • ile czasu dziennie/w tygodniu/w miesiącu poświęcamy aktywności fizycznej (i to, jaka to aktywność!), 
  • czy np. nosimy plecak na jednym (i pewnie ciągle tym samym) ramieniu, 
  • jak się odżywiamy, 
  • czy poddani jesteśmy dużej ilości stresu – to dopiero wierzchołek góry lodowej!

Oczywiście wszystkie te bodźce mogą być odbierane indywidualnie, w zależności m.in. od budowy ciała, predyspozycji, które odziedziczyliśmy w genach, naszego układu nerwowego.

Dlatego nie polecam rozciągania na wyścigi. Jeśli chcemy przesunąć nasze zakresy ruchu dalej, najpierw warto zastanowić się, co powoduje, że obecnie są właśnie takie, jakie są. Mamy na to sposoby treningowe, więc to nie tak, że za każdym razem trzeba odkrywać Amerykę ;) Każda grupa mięśni w ciele ma swoją funkcję i im lepiej ją pełni, tym mniej powodów, żeby ciało broniło się przed jakimś konkretnym ruchem.